Depresja - nie bój się krzyczeć !!!
Cierpisz. Myśli kłębią się w głowie
- są tak prawdziwe, tak rzeczywiste i
mówią tak straszną prawdę o tobie i świecie. To spadło na ciebie jak
objawienie, iluminacja. Może nawet dobrze się stało, że doznałeś tego
oświecenia, bo to chyba jedyna rzecz w życiu, która ci się naprawdę
udała. W końcu to zrozumiałeś, dotarło do ciebie, zdaje się, że odkryłeś
tę straszną konkluzję. Ta prawda zawsze czaiła się gdzieś obok, za
zasłoną wymuszonych uśmiechów, pozornych gestów, interesownej
życzliwości, krótkich uniesień, o których dziś już wiesz, że zbyt
krótkich i zbyt ulotnych, żeby cokolwiek znaczyły.
Przecież zawsze coś było nie tak, gdzieś
uchybiałeś, czegoś nie spełniałeś, czegoś ci brakowało. To zawsze była
tylko kwestia czasu. Ktoś w końcu musiał otworzyć te drzwi. Może
dziewczyna, która cię rzuciła, może szef, który cię zwolnił, przyjaciel,
który cię zawiódł, albo ślepy los, który rzucił się na ciebie dziko i
zakpił, upokorzył, okrutnie doświadczył, okaleczył, by w końcu porzucić.
Tak czy inaczej, drzwi zostały otwarte, a ty znalazłeś się po drugiej
stronie.
Szybko zabłądziłeś w gąszczu korytarzy i przejść. Nie wiesz już
gdzie jest wyjście, nie wiesz gdzie się znajdujesz, ale czujesz, że
droga prowadzi ciągle w dół wąskimi, ciemnymi, zimnymi schodami, idąc
dotykasz wilgotnych i śliskich ścian, jest duszno, a ty stopień za
stopniem, po omacku, w niemej ciszy schodzisz coraz niżej,
zdezorientowany, przerażony, wypatrujący czyjejś pomocnej dłoni, która
cię wyprowadzi z tego labiryntu.
Całość artykułu na stronie: www.freemind.com.pl
Tam właśnie się czułam, zanim zaczęłam odwiedzać psychologa. Początkowo były to spotkania sam na sam, jednak po kilku miesiącach zaproponowano mi spotkania razem z moim partnerem. Terapia dla par dała nam zdecydowanie lepsze efekty. Oboje nauczyliśmy się czegoś o sobie i swoich słabościach. Teraz cieszymy się sobą, ale już jako małżeństwo :)
OdpowiedzUsuń